Dzieci w restauracjach. Jak stworzyć atrakcyjne menu dla dzieci?
“Czy jest coś dla dziecka? Rozumiem… A czy moglibyśmy poprosić o mniejszą wersję mojego dania? Rozumiem…” Kiedy w obydwu przypadkach odpowiedź jest negatywna, prawdopodobnie powinniśmy się zastanowić, czy chcemy prowadzić biznes dla siebie, czy dla swoich Klientów… Przyjrzyjmy się więc kwestii atrakcyjnego menu dla dzieci!
Dużo łatwiej jest zaplanować osobne menu dla dzieci, niż kombinować z dodatkami, zmieniać gramatury i proporcje dań z karty. Dlaczego? Załóżmy, że mamy eleganckie menu: ręcznie robione makarony, drogie steki i owoce morza, których dziecko nie zje – co wtedy? Narażamy się na niewygodne milczenie wśród Klientów przy stoliku z dziećmi. Istnieje jednak kilka złotych zasad, dzięki którym nie będziemy musieli ani rozbijać dań dla dorosłych, ani tworzyć banalnych, oklepanych połączeń smakowych dla najmłodszych.
Małe, mniejsze, najmniejsze, czyli co jedzą dzieci w zależności od wieku?
Przyjmijmy, że dzieci powyżej 6/7 roku życia mają już w jakiś sposób wyrobione zdanie na temat, co chciałyby jeść i, co często ważniejsze, jak chciałyby jeść. Wiemy, że rodzice niechętnie karmią dzieci fast foodem i są w stanie wydać na pociechy nieco więcej niż na siebie, aby karmić je ZDROWO. Oczywiście dzieci „gramaturowo” też nie są w stanie zjeść tyle co dorośli, więc porcje dla nich powinny być mniejsze. Możemy także założyć, że mali ludzie (3-4 lata) mają ulubione zestawy produktów, które jedzą – kurczak, pomidorowa, spaghetti, lasagna, etc. Wiemy również, że malutkie dzieci, przychodzące z rodzicami, najczęściej mają jedzenie przygotowane wcześniej i są to dania, które tylko powinniśmy mieć możliwość podgrzać (pamiętajcie – nie grzejcie ich za mocno<!> i zawsze sprawdzajcie ciepło po wymieszaniu – zgiętym kłykciem małego palca: czystego palca😊).
Wielka sztuka serwowania dań maluchom!
Uwzględniając klasyczne życzenia maluchów (3-4), bez zbędnych przypraw, klasycznie doprawiając i podając te dania w atrakcyjnej formie (np. street/fast foodowej), zaspokoimy też drugą grupę (6-7), jak i starsze dzieciaki. Spróbujmy więc ulubioną pomidorówkę podać w kubku ze słomką (nie może być za gorąca) i dokładając na boku np. popcorn! Zaserwujmy miniburgera z dobrej jakości mięsa z dużą ilością warzyw – pomidora, sałaty i ogórka. Wbijmy w niego widelec! Lasagne: proszę bardzo, ale dodajmy jakiś element zaskoczenia, np. ułóżmy lasagne w kwadratowym ringu i zalejmy ją sosem pomidorowym, a ring wyciągnijmy dopiero przed oczami dziecka: żeby zobaczyło spływający sos. Bawmy się formą, tylko niech treść będzie najwyższej jakości. Stripsy z kurczaka – czemu nie, jednak ułożone w stos, a obok nich – mała drabina z makaronu do wspinania 😊
Jedzeniowa układanka!
Nie podawajmy dziecięcego menu na zwykłych talerzach – w ogóle na talerzach! Serwujmy dzieciom jedzenie np. na desce. Albo w czymś, co przypomina kapelusz lub czapkę 😊 Kawałki ryby ułóżmy wokół miseczki z sosem – jak polana ogniska – przykryjmy kloszem i może wpuśćmy trochę dymu? Używajmy wyobraźni i pamiętajmy, że zadowolone dziecko to… zadowolony rodzic. A gdy on jest szczęśliwy, to na pewno jeszcze do nas wróci!
I powtarzam: bawmy się formą, ale nie zapominajmy o jakości!
Kuba Steuermark, doradca i trener kulinarny BUNGE