Poland Team jest w stanie wygrać najbardziej prestiżowy konkurs kulinarny świata – rozmowa z Jackiem Krawczykiem o Bocuse d’Or
Kiedy dwa lata temu otwierałeś Agencję Smarten PR, która głównie zajmuje się promocją polskich szefów kuchni, miałeś w planach, że zostaniesz Oficjalnym Przedstawicielem konkursu Bocuse d’Or w Polsce, opowiedz w skrócie jak do tego doszło?
Jacek Krawczyk: Szczerze mówiąc to agencja Smarten PR powstała 6 lat temu, a od 2-3 lat firma dostała przyspieszenia po sukcesach szefów kuchni, z którymi współpracujemy, eventach które organizujemy, wydanych książkach kulinarnych i po 3 latach współpracy PR-owej z L’Art de la cuisine Martell.
O Bocuse d’Or myślałem od jakiegoś czasu, ale nie przekładało się to jakoś na działania. Dopiero mniej więcej rok temu znalazłem się w właściwym miejscu i w odpowiednim towarzystwie, gdzie padło pytanie: „czy Smarten PR nie chciałby zostać oficjalnym przedstawicielem Bocuse d’Or w Polsce i podjąć się zorganizowania krajowych eliminacji?”. Wtedy lokomotywa ruszyła i po kilku miesiącach rozmów i dziesiątków maili ze stroną francuską doszliśmy do porozumienia, a moja wizja tej marki w Polsce okazała się spójna z ich oczekiwaniami. Mamy bardzo duże poparcie od francuskiego zarządu, odpowiednie codzienne wsparcie, a tym samym otwartą drogę, aby wg mojej koncepcji zmierzyć się z bardzo poważnym i trudnym projektem jakim jest Bocuse d’Or. Niestety zostało trochę „trupów w szafie” po ostatniej edycji oraz ograniczone zaufanie szefów kuchni i firm, które mogłyby wesprzeć polskie eliminacje. Na szczęście z dnia na dzień to się zmienia sądząc po mailach i telefonach, które codziennie odbieram. Nie ma co żyć przeszłością tylko przyszłością, choć nie ukrywam mamy trudniejszy start niż poprzednik. Dzisiaj jestem szczęśliwy, że mamy taką markę jak Bocuse d’Or u siebie, bo to oznacza, że Smarten wszedł na międzynarodowy poziom. To widać po propozycjach, które dostajemy ze świata. Na tym też zyskuje cała branża gastronomiczna.
Oczywiście wiadomo, że takiego konkursu nie przygotowuje się samemu, stworzyłeś zgrany zespół – Komitet Organizacyjny, kto w nim zasiada i za co jest odpowiedzialny?
JK: Oczywiście, nie jestem w stanie przygotować takiej rangi konkurs, dopilnować jego organizacji oraz zbudować Akademię Bocuse d’Or Poland w pojedynkę. W każdym projekcie musi być zgrany team, a odpowiednio delegowane zadania poprzez zarządzanie kompetencjami buduje jedność i sukces. Zawsze z tyłu głowy mam cytat: „Jeżeli sam wejdziesz na szczyt to kto zrobi Ci zdjęcie?”. U mnie podstawą jest zaufanie, niestety w tym zakresie drugiej szansy nie daję. Trzymając się tego powołałem Komitet Organizacyjny, który wspiera mnie przede wszystkim kompetencyjnie. Wręcz nieoceniona jest pomoc szefów kuchni w zakresie merytorycznym co do organizacji samego konkursu. Jako Prezes Zarządu Bocuse d’Or Poland zaprosiłem do projektu szefa Jarka Walczyka, któremu powierzyłem bardzo ważną funkcję Head Chefa polskich eliminacji i Akademii Bocuse d’Or. Pracujemy ze sobą ponad rok w Klubie Szefów Kuchni i ta współpraca się sprawdza. Obdarzyłem Jarka dużym zaufaniem i po kilku miesiącach aktywnej współpracy nie zawiodłem się. Kolejne powołania do „kadry” to efekt wspólnej dyskusji z Jarkiem Walczykiem i tym samym pojawił się szef Paweł Oszczyk, który o konkursie Bocuse d’Or wie chyba z nas wszystkich najwięcej, bo był pierwszym uczestnikiem Wielkiego Finału w Lyonie w 1995 roku. To wielki autorytet w branży tak samo jak szef Adam Chrząstowski, który specjalizuje się w konkursach kulinarnych i ma w tym zakresie ogromną wiedzę, dlatego chcemy, aby tą wiedzą dzielił się z nami. Szef Jarek Uściński to wielka postać polskiej szkoły kulinarnej i Prezes Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Szefów Kuchni i Cukierni, ojciec sukcesu na Olimpiadzie w Erfurcie więc jego wiedza jest nieoceniona. W Komitecie zasiada również szef Łukasz Konik. Młody, ambitny z ciekawymi pomysłami, zawsze można na nim polegać. Mogę spać spokojnie, bo wiem, że Łukasz wszystkiego dopilnuje. W lutowym finale krajowych eliminacji to właśnie Łukasz będzie odpowiadał za całą część techniczną. Na końcu w jedną wielką całość zbiera nas Dorota Karwacka. Pierwiastek żeński niezwykle istotny w męskim gronie. Kobiety zwracają uwagę na rzeczy, które my mężczyźni możemy przeoczyć. Dorota odpowiada za dokumentację całego projektu, pilnuje terminów, przygotowuje materiały prasowe oraz jest w codziennym kontakcie ze stroną francuską.
Przed nami preeliminacje i finał krajowych eliminacji. Chcemy, aby wszystko było transparentne. Mamy nadzieję na europejski finał w Turynie, ale trzeba pamiętać, że jest więcej krajów kandydujących niż miejsc więc zapowiada się ostra walka. Na końcu wszystkie decyzje jak i odpowiedzialność biorę na siebie.
Właśnie ruszyły preeliminacje do konkursu, później eliminacje wybierzecie najlepszego z najlepszych. Twoim zdaniem, kto powinien zgłosić się do udziału, a może kogoś szczególnie namawiasz?
JK: Do 24 listopada trzeba wysłać swoje zgłoszenie jak i popisowe danie preeliminacyjne. 29 listopada podamy do wiadomości, kto przeszedł wstępną selekcję na podstawie otrzymanych zgłoszeń. A 11 grudnia odbędą się preeliminacje, które wyłonią maksymalnie 8-miu zawodników na lutowy finał. Do udziału w konkursie zachęcamy wszystkich szefów kuchni i kucharzy, którzy czynnie pracują w zawodzie i legitymują się polskim obywatelstwem. Zespoły są dwuosobowe, główny szef w dniu Wielkiego Finału w Lyonie musi mieć ukończone 23 lata, a jego pomocnik (commis) nieprzekroczone 22 lata. Zachęcam wszystkich chętnych, aby dokładnie przeczytali regulamin preeliminacji, a w szczególności finału polskiej edycji, aby na tym etapie każdy wiedział z czym się musi zmierzyć. Nasze krajowe eliminacje będą oparte na zasadach finału europejskiego czy wielkiego finału. Tym samym chcemy wyłonić kandydata, który odpowiednio się do tego przygotuje, będzie miał pełną świadomość z czym się mierzy i musi się temu w 100% poświęcić. Tym bardziej, że czasu do finałów europejskich dużo nie ma. W lutowych, krajowych eliminacjach będzie silver service, czyli to z czym uczestnicy zmierzą się na kolejnych szczeblach dojścia do finału w Lyonie. Dzisiaj mogę zapewnić, że pokażemy profesjonalizm i światową jakość, a polskie eliminacje będą miały pełną transparentność. Zadbaliśmy o to przygotowując nowe zasady ocen i kryteriów dla jury, poza tym będą obserwatorzy z Francji, którzy będą czuwać nad poprawnością przeprowadzenia konkursu. Czy kogoś namawiam? Mam swoje typy i chciałbym ich zobaczyć w polskim finale, ale jako Prezes muszę być powściągliwy 😉
Czy zawodnik, który wyśle zgłoszenie musi być zrzeszony w stowarzyszeniach kucharskich, czy może być to osoba zupełnie z zewnątrz?
JK: Nie ma obowiązku być zrzeszonym w jakimś stowarzyszeniu jak i też nie jest to przeciwskazaniem. Każdy kandydat musi spełnić kilka podstawowych kryteriów, o których mówiłem wcześniej.
Kilka miesięcy temu byłeś na francuskich eliminacjach do Bocuse d’Or, jaka atmosfera panowała na miejscu i czy organizacyjnie jesteśmy w stanie zrobić je na podobnym poziomie?
JK: We Francji panowała atmosfera wielkiego kulinarnego święta, zarówno wśród ekip startujących, gwiazdkowych szefów z komitetu organizacyjnego, jury jak i wśród gości. Prezentacje i degustacje firm partnerskich, liczne media, tłumy dopingujących fanów to naprawdę wywoływało wielkie emocje, które bardzo mi się udzieliły. Organizacyjnie nie odbiegamy od świata. W Polsce możemy wymienić dwa może trzy konkursy kulinarne przygotowane na podobnym poziomie, natomiast w prezentacji dań na talerzu już widać różnicę. Dlatego dużo pracy przed polskim kandydatem.
Poprzednie doświadczenia pokazały, że polscy zawodnicy startujący w Bocuse d’Or zostawali z przygotowaniami praktycznie sami, czy teraz będą mogli liczyć na wsparcie Agencji Smarten PR?
JK: Bardzo dobre pytanie z kilku powodów. Gdy ogłosiliśmy, że zostaliśmy oficjalnym przedstawicielem Bocuse d’Or w Polsce otrzymałem mnóstwo telefonów z pytaniami – jak to teraz będzie? Oczywiście były też pytania czy rozliczymy się za poprzednie edycje, choć nie mieliśmy nic wspólnego z poprzednikiem. Nie mieliśmy świadomości, że najpierw musimy porządnie posprzątać. Całe szczęście, że Smarten PR ma już wyrobioną markę i zaufanie w branży. Staliśmy się gwarantem, że teraz będzie inaczej i lepiej.
Oczywiście, że zwycięzcy będą mogli liczyć na nasze wsparcie przede wszystkim merytoryczne i techniczne. Chcemy powołać trenera lub trenerów, a w przyszłości zaprosić kogoś do współpracy z zagranicy, aby wygrany zespół mógł przygotowywać się profesjonalnie do kolejnych wyzwań. Mój telefon czy Jarka Walczyka będzie dostępny cały czas. Dla agencji Smarten PR Bocuse d’Or jest priorytetem w 2018. Chcemy jak najlepiej przygotować polskiego finalistę do starcia w Europie, a może przy odrobinie szczęścia na finał w Lyonie. Pamiętajmy też, że Polska jest jeszcze jednym z czterech kandydujących krajów do organizacji eliminacji Europejskich w 2020 roku. Jako Smarten PR postawiliśmy sobie w tym projekcie poprzeczkę bardzo wysoko. Aby zrealizować wszystkie cele na poziomie światowym musimy mieć wsparcie firm działających w branży, bez tego będzie ciężko.
Dlatego chcę wyraźnie powiedzieć, Bocuse d’Or Poland 2018 to nie tylko konkurs kulinarny, który wyłoni zwycięzcę, a po fajnej gali dinner rozjedziemy się do domów. Następnego dnia dla nas organizatorów, Komitetu Wykonawczego rozpoczyna się kolejny etap ciężkiej pracy. Bierzemy pod opiekę zwycięską ekipę i zaczynamy intensywny trening bo wierzę, że jedziemy do Włoch na europejski finał. Trening oznacza poświęcony czas i poniesione koszty. Następnie w czerwcu jedziemy do Turynu, gdzie dla całego Poland Team i sponsorów musimy na kilka dni zabukować hotele, zapewnić przelot i wyżywienie oraz transport sprzętu kucharskiego na finał. Wiąże się to z kolejnymi, niemałymi wydatkami, a przy odrobinie szczęścia te same lub większe pieniądze będą potrzebne na wyjazd w styczniu 2019 do Lyonu.
W marcu zaczniemy pracować nad programem, aby jak najszybciej wystartowała Akademia Bocuse d’Or Poland. Chcemy kształcić młodych kucharzy do roli szefa kuchni lub poprzez rozwój zwiększać kompetencje obecnych szefów, nie tylko w sferze kulinarnej. Przygotowujemy szkolenia poszerzające horyzonty w dziedzinie szeroko pojętej gastronomii, przygotowujące do roli szefa kuchni jako managera zarządzającego jednym z najważniejszych elementów biznesu gastronomicznego, czyli kuchnią, pracownikami, negocjacjami z dostawcami. Chcemy nauczyć szefów radzenia sobie ze stresem, umiejętności zadbania o własny PR poprzez warsztaty z wystąpień przed kamerą itp. Na to potrzebne są duże nakłady finansowe i liczę, że firmy, sponsorzy nam zaufają. Na koniec podkreślę jeszcze raz, projekt Bocuse d’Or Poland nie zaczyna i nie kończy się na zorganizowaniu konkursu kulinarnego. W przeciwieństwie do innych konkursów jest to projekt całoroczny, a zmagania kucharzy to najważniejszy, ale nie jedyny element tego projektu w Polsce.
Zajmujesz się promocją i doskonale zdajesz sobie sprawę z szumu medialnego, czy zauważyłeś poruszenie w branży, kiedy ogłosiłeś, że zajmujesz się konkursem Bocuse d’Or?
JK: Promocja i marketing są bardzo ważne, na tym etapie jest to istotny element tego projektu. Szum się zrobił ogromny, bo szefowie kuchni już nie wierzyli, że ten konkurs kiedyś wróci do Polski i zostanie zorganizowany na profesjonalnym poziomie. Marketing szeptany zrobił swoje, gwarancja nazwisk szefów kuchni drugie tyle. Pracujemy nad tym bardzo mocno, ale crème de la crème tego wydarzenia dopiero przed nami 😉
Twoim zdaniem (zupełnie subiektywnym) czy uważasz, że Polak ma szansę wygrać ten najbardziej prestiżowy konkurs na świecie?
JK: Jestem przekonany, że przy spełnieniu kilku warunków za kilka lat Poland Team jest w stanie wygrać ten najbardziej prestiżowy konkurs kulinarny na świecie. Wymaga to na pewno ogromnych nakładów finansowych, czasu, pokory, potu i łez plus jest jeszcze jeden element, który mam schowany głęboko w głowie, jak go połączę w całość to 90% zwycięstwa mamy w kieszeni a 10% to łut szczęścia. Liczy się też forma zawodników w tym konkretnym dniu. Szczerze tak uważam, bo polscy szefowie kuchni naprawdę nie mają się czego wstydzić. Poszliśmy w naszej polskiej gastronomii naprawdę do przodu. Ambitni kucharze dokształcają się za granicą w gwiazdkowych restauracjach, my w Polsce mamy już dwie. Zapewniam czytelników, a jestem spod znaku Koziorożca, czyli upór mam we krwi, że polski szef kuchni będzie dzierżył w dłoni statuetkę „złotego Paula Bocuse”, ale na razie stoi ona na moim biurku.
Na koniec zapraszam wszystkich żądnych emocji na finał polskich eliminacji Bocuse d’Or, które odbędą się pod koniec lutego 2018 roku. O szczegółach poinformujemy już niebawem.
Jacek Krawczyk
Prezes Zarządu Bocuse d’Or Poland, właściciel agencji Smarten PR oficjalnego przedstawiciela Bocuse d’Or w Polsce. Agencja na co dzień zajmuje się promocją i zarządzeniem wizerunkiem czołowych szefów kuchni w Polsce, Klubu Szefów Kuchni, konkursów kulinarnych, pokazów i targów branżowych oraz firm i produktów z sektora HoReCa.