Superfood – dochodowa moda czy niezbędny element nowoczesnej oferty? Poznaj 5 polskich, tanich superfood!
Superfoods od paru lat rządzą w kuchni. Kojarzą się ze zdrowym odżywianiem, nowoczesnością, dbaniem o siebie, dlatego przyciągają i kuszą restauracyjnych gości. Sam termin powstał w roku 1998 i należy do języka marketingowego. „Super jedzenie” dla wielu wydaje się być sposobem na zdrowie i wieczną młodość, z czego skwapliwie korzystają jego producenci i eksporterzy, a także zatrudniani przez nich specjaliści od PR. Tymczasem superfoods to nic nowego, także w polskiej kulturze kulinarnej. Pokolenie naszych rodziców i babć może nie wiedziałoby, co oznacza ten termin, ale z pewnością umiałoby wymienić kilka niezwykle zdrowych produktów, które warto regularnie jadać dla zdrowia i urody.
Chcąc zaproponować gościom super żywność, nie musimy ograniczać się do awokado, jagód goji, spiruliny czy nasion chia. Oprócz wysokich wartości odżywczych mają one swoje minusy, m.in. wysoką cenę, która sprawia, że dany produkt kojarzy się z prestiżem i jest intensywnie reklamowany, żeby przyciągnąć konsumentów. Czasami, jak w przypadku awokado, uprawa superfoods negatywnie wpływa na środowisko – w Meksyku, skąd pochodzi duża część awokado trafiających do Polski, ta roślina ma lepszy dostęp do wody, niż mieszkający w okolicy ludzie! Do tego niezwykłe właściwości wielu takich „cudownych” produktów znacząco maleją w procesie obróbki czy transportu. Najczęściej pochodzą one z dalekich zakątków globu, a przecież naturalna i zdrowa żywność występuje niemal w każdej szerokości geograficznej. Poniżej wymieniamy kilka lokalnych alternatyw, które warto wprowadzić do menu.
Rokitnik
Do polskich superfoods, znanych nawet pokoleniu naszych babć, należy m.in. rokitnik. Ten dekoracyjny krzew obrośnięty żółtymi owocami można spotkać nawet w parkach i ogródkach działkowych, choć naturalnie rośnie głównie na wybrzeżu Bałtyku. Pełen witaminy C i antyoksydantów, ma właściwości przeciwzapalne, przeciwgorączkowe, bakteriobójcze i uszczelniające naczynia krwionośne, doskonale wpływa także na włosy i skórę. W kuchni sprawdzi się jako dodatek do mięs czy składnik deserów i nalewek.
Kiszonki
Kapusta i ogórki, ale również buraki, rzepa, marchew – kiszone warzywa to skarbnica naturalnych probiotyków, witamin i przeciwutleniaczy. Można je wykorzystać w sałatkach, przystawkach i jako dodatki do dań głównych, ale też planując sezonowe menu napojów – prozdrowotny shot z domowej roboty zakwasu z buraków z pewnością docenią miłośnicy naturalnego dbania o odporność. Soki z kiszonek to także świetny dodatek m.in. do winegretu czy zup – jako element kwaśny mogą spełnić rolę octu lub soku z cytryny.
Siemię lniane
Nieduże i niepozorne ziarenka o niezwykłym potencjale – pełne są błonnika, kwasów tłuszczowych omega-3, witamin, aminokwasów, a także lignanów, które mają działanie przeciwnowotworowe. Można je z powodzeniem stosować zamiast dziesięć razy droższych nasion chia – w sałatkach, deserach i daniach śniadaniowych. Olej lniany będzie świetnym dodatkiem do dressingów i wzbogacania smaku dań ciepłych przed podaniem.
Żurawina
Te cierpkie czerwone owoce, zarówno w wersji świeżej, jak i suszonej, pełne są witaminy C i antyoksydantów. Działają przeciwzapalnie i wzmacniająco, regulują poziom cukru we krwi i pomagają unikać infekcji. Żurawina z powodzeniem może zastąpić modne jagody goji!
Kasza jaglana
Królowa kasz – pełna witamin i białka, bezglutenowa, lekkostrawna, polecana dla alergików. Kochają ją weganie, bo uzupełnia bezmięsne pasztety, a zblendowana przydaje się do serników, budyniów i kremów. Świetnie nadaje się też do sałatek, warzywnych kotletów, zapiekanek i dań śniadaniowych – owsianek i granoli. Jest przy tym kilka razy tańsza niż popularna komosa ryżowa.
Takich lokalnych produktów, które mogłyby dostać zaszczytny tytuł super jedzenia, jest dużo więcej – to również leśne jagody, czarny bez, aronia, płatki owsiane, orzechy włoskie czy pyłek pszczeli. Proponując gościom alternatywną wersję superfoods, warto zadbać o walor edukacyjny. Krótka wzmianka w menu o właściwościach poszczególnych składników z pewnością pomoże przekonać niezdecydowanych, że nie potrzeba składników z końca świata, żeby zdrowo jeść i o siebie dbać.